wtorek, 16 grudnia 2014

Dalej. cz.2

Beth przeglądała się w lustrze. Patrzyła na bliznę znajdującą się pod prawym żebrem. Przypominała jej trochę śnieżynkę. Spojrzała na zegarek - zostało jej niewiele czasu do spotkania z Gregorym. Nie miała jakoś ochoty zakładać krótkiej spódniczki i prześwitującej bluzki, jaką założyłaby większość dziewczyn na imprezę. Miała nadzieję że uda jej się namówić Gregory'ego na zmianę planów i pójdą na jakieś ciastko. Dziewczyna związała włosy w luźnego koka, założyła granatowy sweter, jasne spodnie, balerinki i wzięła płaszcz do ręki. Poszła ostatni raz przejrzeć się w lustrze i zauważyła brak łańcuszka na jej szyi. Dostała go jej mama po urodzeniu Beth. "Byli przykładnym małżeństwem." -często mawiała ciocia dziewczyny. "pewnie niedługo wrócą, jak zarobią wystarczająco pieniędzy, żebyś mogła studiować i mieć własne mieszkanie." - i Beth była święcie przekonana, że tak było. Dziewczyna szybko zapięła łańcuszek i wyszła.

 Przed domem czekał na nią sportowy samochód. Był białego koloru i odznaczał się wśród starych poobijanych samochodów. Z auta wyszedł chłopak, który kogoś przypominał dziewczynie, ale nie mogła sobie przypomnieć dlaczego. "Musieliśmy być blisko."- myślała. Tymczasem Gregory do niej podszedł, dał jej buziaka w policzek i otworzył przed nią drzwi od strony pasażera.
 - Zapraszam - powiedział. Beth usiadła zmieszana, a chłopak usiadł na miejscu kierowcy odpalił samochód i odjechali spod domu jej cioci. Przez chwile panowała niezręczna cisza, ale po chwili została przerwana.
 - widzę, że nie nastawiałaś się specjalnie na imprezę - powiedział Gregory patrząc na jej strój.
- przepraszam. Pomyślałam, że moglibyśmy zrezygnować i..  
- nie masz za co przepraszać. Sam myślałem o jakimś spacerze czy kawiarni, ale nie chciałem cię przestraszyć. W końcu nic nie pamiętasz i nie oczekuje żebyś mnie traktowała tak jak wcześniej.- wszedł jej w słowo chłopak. 
- a jak cię traktowałam wcześniej? - uśmiechnęła się dziewczyna. 
- no wiesz.. Byliśmy.. Blisko. - wyjąkał zmieszany Gregory. - oh.. A moglibyśmy zacząć od początku? Jakbyśmy się dopiero co poznali a to byłaby nasza pierwsza randka? - "dla mnie to jest pierwsza nasza randka." - pomyślała. Nie miała pojęcia że chłopak pomyślał to samo, tylko że bez "dla mnie.." 

Dojechali na miejsce. Zatrzymali się przy starówce. Wysiedli z samochodu i poszli do kawiarni "ToLubie". Zamówili po ciastku i herbacie i zaczęli rozmawiać. Gregory starał się unikać odpowiedzi na temat jej wcześniejszego życia. Prawie nic o niej nie wiedział ale nie chciał tego dać po sobie poznać.
- a gdzie chodziliśmy najczęściej? Mamy swoją piosenkę? Przedstawiłam cię swoim rodzicom ? - Beth zasypywała go pytaniami, a on na wszystkie odpowiadał wymijająco. 
- wiesz.. Późno już, nie jesteś zmęczona? - siedzieli na ławce obok zamku królewskiego. 
- nie odczuwam tego, gdy rozmawiam z tobą. - ich ręce połączyły się. Beth czuła, że to wszystko dzieje się za szybko, ale usprawiedliwiała się tym, że pewnie już kiedyś to robili. Zamek był pięknie oświetlony. Starówka nocą też należała do nie brzydkich widoków. Nastrój jaki między nimi powstał mógłby znaleźć swoją rolę w filmie. Ich usta złączyły się. Nie był to gorący pocałunek, ale delikatny i romantyczny. Jednak tą chwilę przerwał dzwoniący telefon. Gregory szybko rozłączył ale atmosfera prysła. Dziewczyna bawiła się łańcuszkiem. Miała spuszczony wzrok i przygryzioną wargę. 
- odwieziesz mnie? Muszę wracać. Pewnie ciocia już czeka- powiedziała wstając z ławki.  
- pewnie- chłopak się zerwał jednocześnie zrzucając telefon, który leżał mu na kolanach. Szybko się po niego schylił, tym samym pozwalając wypaść z kieszeni zdjęciu. Na początku dziewczynę rozbawiła nieporadność Gregory'ego, jednak po chwili wesołość znikła. Zobaczyła co znajduje się na zdjęciu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz