piątek, 6 marca 2015

Dalej. cz.12

Następnego dnia Beth zdecydowała się pójść do szkoły. Wiedziała, że przez cały dzień po domu będą się kręcili ludzie naprawiający szkody. Gabriel zdecydował się nie iść na uczelnie i nadzorować pracę, ale ona chciała się pochwalić Ivy zaręczynami. Szybko zebrała więc swoje rzeczy i wyszła z domu. W tej chwili pożałowała, że powiedziała Gabrysiowi, żeby jej nie odwoził. Był mróz. Chyba 15°     na minusie. Temperatura jednak zmobilizowała ją do przyspieszenia i już po 10 minutach siedziała w autobusie w drodze do szkoły. 
 Gdy weszła do szkoły od razu dopadła ją Ivy.
- jezu Beth wyglądasz okropnie. - powiedziała szczerze.
- dzięki miło to słyszeć. - odparła dziewczyna.
- ale co ci się stało? - Beth miała obrzydliwą ranę ciągnącą się od obojczyka aż do miejsca gdzie stykała się szyja z szczęką niedaleko ucha. Dodatkowo ze względu na to, że była wychudzona jej skóra nabrała fioletowego koloru od mrozu
- nic wielkiego. Napadł nas wczoraj jakiś psychopata, który rozpierdolił nam pół domu i mało nas nie zabił, ale na szczęcie w porę postrzeliłam go z łuku i w sumie to nie jestem pewna czy żyje, ale jeżeli sądzisz że to jest obrzydliwe- tu wskazała na ranę na szyi- to poczekaj do wf-u. 
- no to faktycznie musiałaś mieć nudny wieczór - powiedziała Ivy i obie się roześmiały- Ale to nie wszystko - powiedziała dziewczyna- bo ten głupi psychol zepsuł mi najromantyczniejszy wieczór mojego życia.
- uu.., Gabriel się postarał na urodziny?
- jeszcze jak - powiedziała Beth i pokazała jej pierścionek- od wczoraj jest moim narzeczonym.
- o Boże, gratuluje kochana - przytuliła ją Ivy.- A zawsze myślałam że to ja będę tą która pierwsza się zaręczy.
 Zadzwonił dzwonek, pierwszą miały matematykę, ale postanowiły, że odpuszczą sobie pierwszą lekcje i uczczą zaręczyny Beth. Poszły w swoje ulubione miejsce którym był strych. W 1 klasie wykradły klucz do niego i od tej pory były jedynymi które miały tam wstęp. Wyciągnęły wódkę z małej lodóweczki, która tam stala i zioło z szuflady. Zrobiły sobie po skręcie i zapaliły. Dawno tego nie robiły razem. 
- a ty? Masz kogoś?- spytała Beth pociągając łyk wódki.
- jest taki Dolek. Jest niesamowity, ale inny niż wszyscy. Imponuje mi to, ale on raczej nie poleci na taką gówniare.
- ile ma lat? Jak wygląda? Powiedz mi wszystko! - mówiła już trochę niewyraźnie dziewczyna.
- ma 27 lat, wysoki blondyn, szare oczy i jest cholernie szarmancki. Każdą kobietę traktuje jak dame. Rozmawiając ze mną sprawiał wrażenie inteligentnego i zainteresowanego, jezu on jest idealny - mówiła Ivy już trochę wstawiona. - Dosyć gadania. Za chwilę mamy wf i musimy na niego iść.
- żartujesz? Jesteśmy kompletnie zjarane
- zaufaj mi, nie chcesz przegapić tej lekcji. - powiedziała dziewczyna z błyskiem w oku.
 I poszły. Chwilę tylko ogarnęły się w łazience i weszły do szatni. Wzrok wszystkich dziewczyn skierował się na nie.
- jak to jest z tobą i Gabrielem - spytała Sara. Ładna blondynka o bladej cerze i włosach ukladajacych się w loczki. Miała nieproporcjonalnie wielkie cycki i tyłek do reszty ciała, co sprawiało że budziła niemałe zainteresowanie wśród facetów. Beth jej nie lubiła, ponieważ była niesamowicie pusta i arogancka.
- a co? - warknęła tylko Beth
- a to, że chyba cię dziś nie odwiózł do szkoły. Czyżby słabo wam się układało ? - odpowiedziała Sara z udawanym zmartwieniem.
- tak, w życiu nie było gorzej - powiedziała i podsunęła jej pierścionek pod nos. Blondynka wytrzeszczyła oczy i prychnęła tylko, ale wszyscy dobrze wiedzieli, że była zła. Jej mężczyźni nie odmawiali, ale Gabriel od zawsze trzymał ją na dystans, przez co był dla niej jeszcze atrakcyjniejszy. 
 Beth zdjęła koszulkę. Dobrze wiedziała, że wszystkie dziewczyny patrzą, ale nie miała ochoty iść się przebierać do toalet. Jej skórę pokrywały rany. Brzuch był kompletnie pokaleczony i posiniaczony. Kilka ran było naprawdę głębokich, ale Beth wmawiala sobie, że nie bolą. Szybko naciągnęła bluzkę i wyszła z przebieralni. Na siłowni czekał jakiś młody trener.
- kto to do cholery? - syknęła do Ivy.
- wiedziałam że ci się spodoba. To Tristan. Jest tylko praktykantem, ale na razie zastępuje babkę od wfu. - wyjaśniła dziewczyna. Tristan miał najwyżej 21 lat. Był wysoki, trochę blady, a jego włosy miały kolor wręcz biały. Dodatkowo miał ciemne brwi, piegi i niesamowite mięśnie.
- witam panie, dzisiaj będziemy zaliczać wiosła - odezwał się. - Zrobimy to według listy, podczas gdy jedna zalicza, reszta ma się przygotowywać do zaliczenia z gibkości. No więc zaczynamy. Sara? Ty pierwsza. - mówiąc to spojrzał na jej skąpy strój. Miała tylko stanik spomięśnie obcisłe, zdecydowanie zbyt wycięte spodenki.- drogie panie, ale oczekuje na moich lekcjach stroju sportowego, a nie bielizny. Siadaj masz nieprzygotowanie następna. Elizabeth?
 Beth usiadła spokojnie na krzesełku i zaczęła ćwiczyć. Nie poszło jej dobrze. Dostała 2, ale przynajmniej zaliczyła. Gdy wszystkie zaliczyły ćwiczenie zadzwonił dzwonek i dziewczyny wyszły z siłowni.
- Elizabeth, możesz na chwilę zostać? - spytał Tristan
- Oczywiście.
- Jestem tu na praktykach, nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać. Tristan - wyciągnął do niej rękę. Ta ją uścisnęla.
- miło mi pana poznać. - powiedziała.
- zauważyłem, że masz lekkie problemy z wf-em. Dodatkowo nie uda ci się wyrobić 50% obecności potrzebnych do zdania.
- w takim razie co pan proponuję?
- albo sks-y, albo dodatkowe godziny tylko ze mną. Raczej proponuję to drugie, chyba że lubisz spoconych chłopców patrzących cały czas na twój tyłek - powiedział z uśmiechem.
- a kiedy miało by to być? - spytała Beth trochę zdenerwowana. Jak wyjaśni Gabrielowi dodatkowe godziny sam na sam z przystojnym 21 letnim praktykantem?
- proponuję środy 8 i 9 lekcja. - zorientował się już w jej planie.
- a nie dało by się we wtorek o tej samej porze?- spytała z nadzieją
- przecież masz wtedy religie - powiedział nieco zdziwiony Tristan. Ale z religii mogę się zwolnić i mój narzeczony przynajmniej o niczym się nie dowie - pomyślała dziewczyna.
- nie chodzę - machnela ręką.
- w takim razie niech będzie wtorek. 
- dobrze, dziękuję bardzo, muszę się iść przebrać- wskazała drzwi.
- tak, oczywiście. 
- to dowidzenia - powiedziała z uśmiechem Beth idąc w strone drzwi.
- do zobaczenia dziś na 8 i 9 lekcji - przypomniał Tristan zanim zdążyła zamknąć drzwi. No pięknie - pomyślała Beth- jeden dzień po zaręczynach, a ja już go oszukuje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz