Gabriel gdy tylko usłyszał krzyk dziewczyny, wybiegł przed dom. Wcześniej miał zamiar dać jej chwilę prywatności, ale teraz chciał sprawdzić co się dzieje. Zobaczył faceta, który trzymał Beth i zakrywal jej usta dłonią.
- puść ją! - krzyknął. Mężczyzną tylko coś wyszeptał dziewczynie do ucha, puścił ją i chwilę potem zniknął w czarnym samochodzie, który ruszył natychmiast po tym jak chłopak do niego wsiadł. Beth pobiegła do Gabriela, a ten natychmiast zamknął ją w swoich objęciach.
- wszystko okej. Jestem przy tobie- mówił do niej kojącym głosem. Dziewczyna drżała i płakała z przerażenia. Chłopak zabrał ją do środka, otulił kocem i poszedł zrobić dla niej gorącą herbatę. Gdy do niej wrócił dał jej kubek i przytulił ją. Chciał żeby czuła się bezpiecznie.
- to był on- wyszeptała drżącym jeszcze głosem. - Gregory.
- czego od ciebie chciał?
- powiedział że przeprasza i żebyśmy uciekali, bo ludzie, którzy zabili moich rodziców nie zawahają się przyjść po mnie. - rozpłakała się jeszcze bardziej i wtuliła się jeszcze mocniej w Gabriela. - Gabryś nie chcę, żeby ci się stała krzywda przeze mnie. Ucieknijmy.
- naprawdę mu uwierzyłaś ? - spytał zdezorientowany chłopak.- po tym co ci zrobił ty mu ufasz?
- po prostu czuję że ma racje.
Beth wyjęła telefon spod poduszki. 02.53. Musiała uciec, a skoro Gabriel nie chciał się do niej przyłączyć to postanowiła że zrobi to sama. Przemyślała wszystko. Poza jednym- nie potrafiła go tak zostawić. Leżał obok niej, przytulał ją do swojej piersi i nieświadomie uśmiechał się przez sen. "No trudno"-pomyślała Beth i delikatnie wyplątala się z jego objęć. Chłopak przewrócił się na bok wyczuwając pustkę, jednak nie obudził się. Dziewczyna zbiegła na dół, przygotowała wszystko. Wzięła kluczyki do jednego z samochodów i już była gotowa do wyjścia, jednak impuls zmusił ją jeszcze do powrotu do Gabriela i pożegnania się z nim. W tym momencie popełniła błąd, ponieważ już i tak wcześniej pobudziła jego czujność wstając z łóżka. Teraz gdy ostatni raz chciała na niego spojrzeć, zastała go obudzonego, krzątającego się po pokoju.
- czemu jesteś ubrana? Co chciałaś zrobić? Boisz się, że zabójcy dopadną.cię w domu, gdy jestem przy tobie, a wychodzenie z chęcią ucieczki o 4 cię nie przeraża?! - dziewczyna patrzyła na niego nie mogąc wydobyć głosu.- czemu mi to robisz? Nie zastanawiałaś się jak ja bym się czuł?- głos mu się załamał.
- a ty? Myślałeś chociaż raz jak ja się poczułam? Jak by mi było gdyby coś ci się stało przeze mnie? Kocham cię i chyba bym umarła, gdyby stała ci się krzywda. - w tym momencie chłopak do niej podszedł. Cały drżał z emocji. Patrzył na nią wzrokiem przepełnionym miłością przytulił ją i pocałował w czoło.
- też cię kocham.- wyszeptał.
Beth zasnęła na ramieniu Gabriela gdy siedzieli razem na kanapie i oglądali kreskówki. Chłopak postanowił zdjąć jej bluzę i położyć dziewczynę do łóżka. Gdy delikatnie rozpiął ubranie i zdejmował je z ramion zauważył ramię owinięte bandażem. Zaniepokoił się gdy zauważył że bandaż był przesiąknięty krwią. Korzystając z tego że Beth spała odwinął go. To co zobaczył, przeszło jego oczekiwania. Głębokie rany cięte. Tymczasem dziewczyna otworzyła oczy i przeraziła się, że Gabriel zobaczył jej dzieło.
- zrobiłaś to sama. Prawda? - powiedział wiedząc, że Beth już się obudziła.
- Gabryś.., to nie tak.
- A już myślałem że naprawdę coś do mnie czujesz. Że to co mówiłaś było prawdą. Ty pieprzona egoistko. - powiedział patrząc jej z nienawiścią w oczy i wybiegł. Po prostu wziął kurtkę i wybiegł trzaskając drzwiami. A ona została sama. Trzymając się za ramię i płacząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz