piątek, 6 marca 2015

Dalej cz.5

Gabriel gdy tylko usłyszał krzyk dziewczyny, wybiegł przed dom. Wcześniej miał zamiar dać jej chwilę prywatności, ale teraz chciał sprawdzić co się dzieje. Zobaczył faceta, który trzymał Beth i zakrywal jej usta dłonią. 
- puść ją! - krzyknął. Mężczyzną tylko coś wyszeptał dziewczynie do ucha, puścił ją i chwilę potem zniknął w czarnym samochodzie, który ruszył natychmiast po tym jak chłopak do niego wsiadł. Beth pobiegła do Gabriela, a ten natychmiast zamknął ją w swoich objęciach.
- wszystko okej. Jestem przy tobie- mówił do niej kojącym głosem. Dziewczyna drżała i płakała z przerażenia. Chłopak zabrał ją do środka, otulił kocem i poszedł zrobić dla niej gorącą herbatę. Gdy do niej wrócił dał jej kubek i przytulił ją. Chciał żeby czuła się bezpiecznie.
- to był on- wyszeptała drżącym jeszcze głosem. - Gregory.
- czego od ciebie chciał?
- powiedział że przeprasza i żebyśmy uciekali, bo ludzie, którzy zabili moich rodziców nie zawahają się przyjść po mnie. - rozpłakała się jeszcze bardziej i wtuliła się jeszcze mocniej w Gabriela. - Gabryś nie chcę, żeby ci się stała krzywda przeze mnie. Ucieknijmy.
- naprawdę mu uwierzyłaś ? - spytał zdezorientowany chłopak.- po tym co ci zrobił ty mu ufasz?
- po prostu czuję że ma racje.
 Beth wyjęła telefon spod poduszki. 02.53. Musiała uciec, a skoro Gabriel nie chciał się do niej przyłączyć to postanowiła że zrobi to sama. Przemyślała wszystko. Poza jednym- nie potrafiła go tak zostawić. Leżał obok niej, przytulał ją do swojej piersi i nieświadomie uśmiechał się przez sen. "No trudno"-pomyślała Beth i delikatnie wyplątala się z jego objęć. Chłopak przewrócił się na bok wyczuwając pustkę, jednak nie obudził się. Dziewczyna zbiegła na dół, przygotowała wszystko. Wzięła kluczyki do jednego z samochodów i już była gotowa do wyjścia, jednak impuls zmusił ją jeszcze do powrotu do Gabriela i pożegnania się z nim. W tym momencie popełniła błąd, ponieważ już i tak wcześniej pobudziła jego czujność wstając z łóżka. Teraz gdy ostatni raz chciała na niego spojrzeć, zastała go obudzonego, krzątającego się po pokoju. 
- czemu jesteś ubrana? Co chciałaś zrobić? Boisz się, że zabójcy dopadną.cię w domu, gdy jestem przy tobie, a wychodzenie z chęcią ucieczki o 4 cię nie przeraża?! - dziewczyna patrzyła na niego nie mogąc wydobyć głosu.- czemu mi to robisz? Nie zastanawiałaś się jak ja bym się czuł?- głos mu się załamał.
- a ty? Myślałeś chociaż raz jak ja się poczułam? Jak by mi było gdyby coś ci się stało przeze mnie? Kocham cię i chyba bym umarła, gdyby stała ci się krzywda. - w tym momencie chłopak do niej podszedł. Cały drżał z emocji. Patrzył na nią wzrokiem przepełnionym miłością przytulił ją i pocałował w czoło.
- też cię kocham.- wyszeptał.
Beth zasnęła na ramieniu Gabriela gdy siedzieli razem na kanapie i oglądali kreskówki. Chłopak postanowił zdjąć jej bluzę i położyć dziewczynę do łóżka. Gdy delikatnie rozpiął ubranie i zdejmował je z ramion zauważył ramię owinięte bandażem. Zaniepokoił się gdy zauważył że bandaż był przesiąknięty krwią. Korzystając z tego że Beth spała odwinął go. To co zobaczył, przeszło jego oczekiwania. Głębokie rany cięte. Tymczasem dziewczyna otworzyła oczy i przeraziła się, że Gabriel zobaczył jej dzieło.
- zrobiłaś to sama. Prawda? - powiedział wiedząc, że Beth już się obudziła.
- Gabryś.., to nie tak.
- A już myślałem że naprawdę coś do mnie czujesz. Że to co mówiłaś było prawdą. Ty pieprzona egoistko. - powiedział patrząc jej z nienawiścią w oczy i wybiegł. Po prostu wziął kurtkę i wybiegł trzaskając drzwiami. A ona została sama. Trzymając się za ramię i płacząc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz