piątek, 6 marca 2015

Dalej. cz.14

Wysiadł z samochodu i do niej podszedł. Wziął od niej torbę i położył ją na masce samochodu. Położył ręce na biodrach Beth i przyciągnął ją do siebie aby po chwili zamknąć jej usta pocałunkiem. Dziewczyna położyła mu ręce na karku i jeszcze mocniej go do siebie przycisnęła. Oplotła go nogami w pasie a on przyparł ją muru stojącego obok.
- Ekhm. - usłyszeli czyjś głos i oderwali się od siebie niechętnie. To był Tristan.
- słucham? - zaczął Gabriel nie wiedząc o tym że ten facet i Beth już się znają.
- to teren szkoły. Obściskiwać możecie się w domu. - powiedział bezbarwnym głosem. Beth spojrzała na Gabriela błagalnym wzrokiem. Wiedziała że z pewnością wda się zaraz w kłótnie z jej trenerem. Chłopak tylko przewrócił oczami i podniósł ręce w geście poddania.
- okeej, już nie przeszkadzamy. - i zabrał torbę Beth z maski samochodu. Następnie otworzył dziewczynie drzwi od samochodu, a sam usiadł na swoim miejscu. Już miał zamykać drzwi kiedy do ich uszu doleciało 
- do zobaczenia w następny wtorek Elizabeth.
- o co mu chodziło? - spytał Gabriel. Byli już w domu. - kolejny kolega?
- uspokój się. To mój nauczyciel od wf-u. -powiedziała dziewczyna. - mam z nim dodatkowe lekcje. Muszę zaliczyć wf, bo nie zdam. - nerwowo patrzyła na reakcje Gabriela. Jego twarz zaczęła zmieniać swój wyraz, a dziewczyna zacisnęła powieki czekając aż chłopak da upust swojej wściekłości i rozczarowaniu. Zamiast tego poczuła ramiona obejmujące ją.
- i to ta wielka tajemnica? Dlatego taka zestresowana jesteś? Kochanie ja już myślałem że ty.., że ciebie coś z nim łączy. Przecież nic w tym złego, że chcesz zdać. - pocałował ją w czoło. - nie strasz mnie tak więcej. Kocham cię. - powiedział Gabriel i posadził ją sobie na kolanach. Siedzieli tak wtuleni w siebie dobre 15 minut. I nic nie mówili. Oboje milczeli jakby najmniejszy szept miał zniszczyć tą intymną chwilę.
- Gaabriel! - rozległ się krzyk Beth. Chłopak spanikowany pobiegł do łazienki. Zastał tam ze spienionymi jeszcze włosami owiniętą jedynie ręcznikiem i przerażoną dziewczynę. Jej palec wskazywał na brzeg wanny. Szedł tam sobie malutki pajączek. Chłopak jedym ruchem ręki go zabił i spojrzał z kpiną na Beth.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz - powiedział przekrzywiając głowę w zabawny sposób. Dziewczyna szybko otarła łzy, żeby nie widział jak bardzo była przerażona. Gabriel na ten widok uśmiechnął się jeszcze szerzej po czym podszedł do dziewczyny
- no chodź tu - powiedział przytulając ją. Po chwili jednak popchnął ją tak, że straciła równowagę i oboje wylądowali w wannie rozchlapując wodę w całej łazience. Gdy tylko Beth udało się złapać oddech zaczęła krzyczeć 
- powaliło cię do reszty?! Jesteś nienormalny! W ogóle co ci.. - chciała coś jeszcze powiedzieć ale złapał jej twarz i namiętnie pocałował.
- zawsze marzyłem, żeby wylądować z dziewczyną w wannie - powiedział i się uśmiechnął. 
- jesteś chory - powiedziała dziewczyna z udawaną złością po czym wstała biorąc suchy ręcznik z wieszaka wyszła z wanny. Gabriel jednak wciąż tam leżał w przemoczonym ubraniu częściowo przykryty mokrym ręcznikiem i patrzył na bladą idealnie gładką skórę dziewczyny. Gdzieniegdzie wystawały kości. Cały kręgosłup był idealnie widoczny a jej nogi przypominały dwa nieco krzywe patyki. Beth spukała włosy w umywalce a po wytarciu ich zrobiła sobie koka. Teraz miał idealny widoku na jej kościste ramiona i odstające łopatki. Jego narzeczona zamieniała się w kościotrupa. Oczywiście nadal ją kochał, ale nie mógł się pogodzić z myślą, że może ją przez to stracić. Wstał gwałtownie. Był wściekły. Na siebie, że pozwolił jej doprowadzić się do takiego stanu i na nią że jest taką cholerną egoistką. Wcale nie myśli o nim i o tym, że doprowadziła się do anoreksji. Że może umrzeć. Beth zaskoczona spojrzała na niego. Wyszedł z łazienki. Poszedł się przebrać i wyszedł z domu. Zostawił ją samą. Znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz