piątek, 6 marca 2015

Dalej. cz.13

-Ivy, ja nie chcę - jęczała Beth - On się dowie i będzie zły. 
- przestań. Żartujesz chyba. To nie twoja wina. Przecież musisz jakoś nadrobić zaległości, prawda? Wiesz co powinnaś zrobić? Po prostu mu powiedzieć. Zrozumie.- poradziła jej przyjaciółka 
- co według ciebie mam mu powiedzieć? Że mam dwie godziny zajęć sam na sam z sexownym i młodym praktykantem? - odparła zirytowana dziewczyna. 
- nie. Że masz zajęcia dodatkowe żeby nadrobić zaległości. Przecież nic w tym złego! Nie idziesz tam uprawiać sexu, tylko wyrobić obecności. 
- masz rację. Przepraszam. Po prostu nie wiem czemu ale źle mi z tym. 
- nie przejmuj się, mi też by było - poklepała ją po ramieniu Ivy. - ja muszę lecieć, paa !-powiedziała i już jej nie było. 
- no świetnie - mruknęła Beth i ruszyła w kierunku hali.
Weszła do szatni. To co tam zobaczyła zaskoczyło ją i szczerze mówiąc zabolało. 
- O, przepraszam.- Luke i Sara patrzyli na nią jakby byli tak samo zszokowani. Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Blondynka zakrywała się rękami jakby to miało coś zmienić. 
- widzę, że przeszkodziłam. Tak na przyszłość we wtorki mam zajęcia. W resztę dni możecie się tu pieprzyć do woli. - zdenerwowana rzuciła torbę na ławkę i ściągnęła z siebie koszulkę. Miała to gdzieś, że na nią patrzył. Mogła mu pokazać że chociaż nie jest taką grubą świnią jak Sara. Zdjęła rajstopy wciąż ich ignorując i założyła legginsy, po czym wyszła z szatni zatrzaskując drzwi.
Na siłownie weszła zdenerwowana. Tristan to zauważył. 
- ej, co się stało? - spytał jak stary przyjaciel. 
- nic. Moglibyśmy zacząć? 
- jak chcesz - wzruszył ramionami.- możemy zrobić tak. Na pierwszej godzinie mi wszystko opowiesz, a z drugiej cię zwolnie. Albo.. 
- dobrze już - przerwała mu. - powiem. 
- cieszę się z naszej współpracy - wyszczerzył żeby w uśmiechu, a Beth tylko przewróciła oczami. - No więc? Co się stało?
- przyłapałam swoich ym.. przyjaciół w szatni jak..
- okej, rozumiem- wybawił ją z tłumaczenia tej niezręcznej sytuacji. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. 
-..co nie tłumaczy dlaczego przyszłaś na moją lekcje pijana.- dziewczyna zakryła twarz rękami. Czuła że cała twarz jej płonie. Teraz on to powie dyrektorowi a ją wywalą ze szkoły. Płakać jej się chciało. 
- ja przepraszam..- podniosła wzrok gdy położył jej dłoń na ramieniu. 
- hej, spokojnie. W świetle prawa nawet tu nie pracuje, więc nie mam obowiązku iść z tym do rady pedagogicznej.- uspokoił ją. Jego ręka wciąż leżała na jej ramieniu. Teraz powoli przesuwała się na szyje. Dziewczyna już chciała go uderzyć kiedy spytał: 
- skąd ta rana? Lubisz bójki uliczne? - pytał z lekkim rozbawieniem w oczach 
- chyba psycholów napadających cię we własnym domu - poprawiła go. - i nie. Nie lubię. 
- dobrze. A teraz wyjaśnij co tak opijałyście z Ivy?
- skąd pan.. 
- daj spokój. Przyszłyście na moją lekcję ledwo trzymając się na nogach i waląc zielskiem na kilometr.- powiedział z jakby kpiną. 
- no więc "opijałyśmy" moje zaręczyny.- Tristan zrobił minę która nic nie mówiła. Był mistrzem w ukrywaniu uczuć. Niepostrzeżenie zabrał rękę z jej karku niby to, żeby podrapać się po swoim, ale dobrze wiedziała, że poczuł się niezręcznie. 
- jesteś dość..młoda. Skąd taka decyzja? -przerwał ciszę panującą przez chwilę miedzy nimi. 
- mam 18 lat. Nie zamierzam zaraz wychodzić za mąż. To raczej symbol, że do siebie przynależymy.. 
- ile on ma lat? - przerwał jej. 
- prawie 20, ale co to za pytania? -odpowiedziała zirytowana tym przesłuchaniem. 
- była umowa. Jeszcze 15 minut mam prawo zadawać takie pytania jakie chcę -wyszczerzył się do niej.
15 minut pytań później Beth była już w szatni. Miała lekcje wolną, a i tak nikt nie miał tu teraz lekcji więc postanowiła wziąć szybki prysznic. Kiedy się rozebrała usłyszała jednak trzask zamykanych drzwi szatni. Chwilę potem te od pryszniców otworzyły się. Zdążyła się owinąć ręcznikiem, kiedy usłyszała głos Luke'a 
- Beth, porozmawiajmy- powiedział.
- O czym? - spytała patrząc na niego z kpiną.
- o tym co widziałaś. Ja z nią nie jestem.
- to szczerze mówiąc jeszcze gorzej o tobie świadczy- odparła.
- jesteś zazdrosna? - spytał patrząc na nią uważnie. Dziewczyna zarumieniła się, a on do niej podszedł i objął w talii zanim zdążyła się zorientować. Przycisnął jej usta do swoich i odwinął ręcznik tak, że ten spadł na ziemię.
- co ty robisz?! - krzyknęła dziewczyna odrywając swoje usta od niego. Wymierzyła mu policzek i szybko podniosła ręcznik zakrywając się nim. 
- Beth..
- zamknij się i słuchaj - przerwała mu. - spójrz na ten palec - zamachała mu ręką przed nosem. - widzisz? To jest mój pierścionek zaręczynowy. Dostałam go od mojego narzeczonego Gabriela. To znaczy że teraz do siebie należymy i nie pozwolę, żeby jakiś pajac to zniszczył. Mam nadzieje że rozumiesz, że po prostu nie życzę sobie akcji w stylu rozwijanie ręcznika. Lepiej zajmij się swoją blondynką a mnie zostaw. Nie zbliżaj się nawet do mnie -powiedziała celując w niego palcem po czym przepchnęła się obok niego i wyszła z pryszniców. W szatni zebrała tylko swoje rzeczy i poszła się ubrać do łazienki wiedząc, że Luke z pewnością będzie zaraz wychodził przez szatnie. Była roztrzęsiona. Założyła na siebie ubrania i wyszła z łazienki. Szła automatycznie nie skupiając się na tym. Zanim się zorientowała stała już ubrana na dworze, a przed szkołą stał samochód Gabriela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz