piątek, 6 marca 2015

Dalej. cz.16

Gabriel obudził się obok Anieli. Jej szmaragdowe oczy wpatrywały się w niego z zainteresowaniem. Część włosów wypadło spod gumki, którą był związany kok, a teraz delikatnie spływały na jej twarz. W świetle poranka zauważył, że miały praktycznie biały kolor. Usta dziewczyny z których wczoraj wieczorem starł ciemną szminkę pocałunkami miały brzoskwiniowy kolor i były poprzegryzane w kilku miejscach. Dalej jej łabędzia szyja przechodziła w dość umięśnione ramiona i nagą klatkę piersiową. Jej nagie ciało przykryte było jedynie pościelą, tak jak zresztą jego. Aniela wysunęła dłoń z pomalowanymi na czerwono paznokciami i dotknęła jego twarzy. Delikatnie pogładziła jego policzek, na którym pojawił się już lekki zarost, a chłopak się tylko uśmiechnął i przekręcił tak, że znalazł się teraz na niej podpierając się jedynie na rękach, tak, że ich nosy prawie się stykały. Dziewczyna objęła jego szyję przyciągając go tym samym do siebie. Ich usta znowu się złączyły. 
- Jeszcze nie masz dosyć?- spytał Gabriel z pewnym pożądaniem w głosie. Aniela tylko się uśmiechnęła. 
- Oczywiście, że nie. – pocałowała go w czoło niczym mama dumna z dziecka. – tylko, że teraz, to ja się muszę zbierać do pracy. – Powiedziała i zepchnęła go delikatnie z siebie. Wstała, a kołdra odkryła całą jej nagość. Była idealna. Straszliwie szczupła, ale jednak kobieca. Jej piersi podajże w rozmiarze 65C, nie były ogromne, ale nadrabiały swoją jędrnością. Brzuch był idealnie płaski, ale zamiast żeber pod skórą znajdowały się lekko widoczne mięśnie. Jej talia była wąska i przechodziła w kształtne biodra, a pośladki mimo, że nie ogromne, to były doskonałe przez swą zgrabność i kształt. Aniela podniosła swój stanik z podłogi i wzięła z szuflady czystą bieliznę po czym poszła do łazienki, by się ubrać. Gabriel też się zwlókł z łóżka. Po założeniu chociaż dolnej części garderoby spojrzał na telefon. Nie było żadnych nieodebranych połączeń ani wiadomości. Zero informacji od Beth. Szczerze mówiąc to zastanawiał się co zrobi gdy do niej wróci. Okłamie ją? Zerwie mówiąc, że znalazł inną? Powie prawdę i będzie błagał o przebaczenie? Rozmyślania przerwała mu Aniela, która weszła do pokoju ubrana w granatową sukienkę w groszki. Uśmiechnęła się pokazując rząd równych, białych zębów. 
- Zaraz muszę wyjść, ale zrobić ci śniadanie? – spytała. 
- Nie, też będę leciał – uśmiechnął się chłopak w którego głowie siedziała tylko Beth. – Mogę Cię podwieźć. – zaproponował. 
- Z miłą chęcią. - odpowiedziała dziewczyna szukając kluczy od domu w spodniach, które poprzedniego dnia miała na sobie. - Są !- zawołała z triumfem a Gabriel się roześmiał. 
  - Dzień dobry. Mam nadzieje, że dobrze się spało - Beth usłyszała czyjś głos nad uchem. Podniosła wzrok i zobaczyła Johna. Gładził jej policzek gdzie teraz znajdowała się szrama. Dziewczyna tylko popatrzyła na niego i odsunęła rękę od swojej twarzy. - Zadbaliśmy o to, żeby twój chłopak się nie martwił, że ktoś mógłby cię porwać - wyszczerzył do niej zęby w uśmiechu. 
- Jak to ?- spytała dziewczyna prawie płacząc. Co oni zrobili Gabrielowi? 
- Spokojnie. Nic mu nie jest. Zabraliśmy po prostu twoje rzeczy i zostawiliśmy mu liścik. 
- Jaki? - powiedziała Beth z lekką ulgą. 
- Jakie to ma znaczenie? A tak w ogóle to twój kochaś chyba nie jest Ci szczególnie wierny. - powiedział i rzucił zdjęcia na stół. Gdy zobaczyła co przedstawiają świat jej się zawalił. Chciała już tylko umrzeć. 
- Beth? - krzyknął Gabriel jeszcze stojąc w drzwiach. W ręce miał kwiaty. Stanęło na powiedzeniu prawdy i błaganiu o przebaczenie. Jednak nikt nie odpowiadał. Gdy wszedł do salonu zauważył pustkę jaka w nim panowała. Nie było rzeczy Beth. Zdenerwowany pobiegł do sypialni, ale panował tam idealny porządek, a po ubraniach dziewczyny nie było nawet śladu. Gdy zszedł do kuchni zauważył na stole liścik "WIEM O WSZYSTKIM. NIE SZUKAJ MNIE. TO KONIEC. BETH". Chłopak przeczytał jeszcze raz. Nie mógł w to uwierzyć. Strącił wazon stojący obok. Był wściekły. Sięgnął po telefon, by do niej zadzwonić, ale otrzymał informację, że ten numer nie istnieje. I nagle zrozumiał, że stracił wszystko. Chwila przyjemności za kobietę, którą kochał. Pojął też to, że już jej nie odzyska. 
- Pieprzyć to. - powiedział i znów sięgnął po telefon. Pół minuty potem telefon Anieli zawibrował oznajmiając, że przyszła wiadomość. Dziewczyna spojrzała na ekran. 'Dziś o 18?'.
- Więc jak będzie niunia? zaczniesz się w końcu spisywać? – spytał John.
- Jeżeli szukałeś jakiejś lali, która Ci się łatwo odda to czemu porwałeś mnie zamiast jakiejś łatwej szmaty? – spytała z rozdrażnieniem
- Kochanie, dziwkę to ja se mogę kupić i teraz. Ja pragnę kobiety. – powiedział całkowicie szczerze. Beth na niego spojrzała zdezorientowana. – Marzę o Tobie, rozumiesz? Od kiedy na mnie wpadłaś nie spałem z żadną kobietą. Oczarowałaś mnie. 
- I dlatego mnie porwałeś? Wiesz, normalni ludzie raczej zagadują, umawiają się na randki..
- Ty byłaś inna. Byłaś zakochana do reszty w innym chłopaku. Nikogo innego nie chciałaś do siebie dopuścić. A tak? Jesteś zdana na moją łaskę. Prędzej czy później oddasz mi się, a potem zakochasz się we mnie.
- Ale ja tego nie chcę.- powiedziała szczerze dziewczyna.
- Widzisz, tylko, że nie masz na to wpływu. – powiedział i pocałował ją w czoło po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
  - Dzień dobry. – powiedział Gabriel siadając przy stoliku w kawiarni. Aniela na niego spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko.
- Co podać? – spytała, a chłopak złapał ją w talii i przyciągnął do siebie tak, że dziewczyna straciła równowagę i wylądowała teraz na jego kolanach. – Oszalałeś? Jestem w pracy – próbowała się na niego złościć.
- Właśnie. A więc jestem twoim klientem i masz zrobić wszystko, by mnie zadowolić. Czyż nie?- zaczął się z nią droczyć.
- Tak, ale w skład moich kompetencji wchodzi pytanie ‘w czym mogę służyć’ i podawanie Ci ciasta. – odparła Aniela próbując mu się wyrwać. Gabriel się tylko roześmiał, pocałował ją w nos po czym rozluźnił uścisk.
- Tak więc poproszę mrożoną kawę i jakieś dobre ciacho. – powiedział niby zajęty przeglądaniem karty. 
- Zobaczę co da się zrobić – roześmiała się dziewczyna, po czym odeszła od stolika. Chłopak spojrzał na telefon. 17.46. Za 14 minut dziewczyna skończy pracę i wreszcie będzie tylko jego. Chwilę potem na jego stole stanęła kawa i ciastko. 
- Za 12 minut jesteś moja. – wyszeptał dziewczynie na ucho kiedy stawiała zamówienie przed nim. 
- I mam nadzieję, że dobrze to wykorzystasz – odpowiedziała chłopakowi też na ucho.
- Tak więc poproszę o rachunek, bo nie chcę potem marnować naszego cennego czasu. – powiedział a Aniela tylko się uśmiechnęła.
  O godzinie 18 standardowo przyniesiono Beth jedzenie do pokoju. A ona standardowo prawie nic nie zjadła. Mijały już 2 dni od kiedy ostatni raz widziała Johna. I mimo, że to brzmiało niesamowicie głupio brakowało go jej. Miała tu prawie wszystko czego pragnęła. Potrzebowała kosmetyków? Kupiono jej. Zażyczyła sobie książke? Dostała. Chciała obejrzeć film? Włączono jej. Mimo to ona chciała jego. Żeby z nią rozmawiał. Mówił do niej rzeczy o których, by potem myślała. Czuła, że w głębi duszy on jest dobry. Że agresywna strona jest tylko częścią przedstawienia. Uzasadniała to sobie tak, że tęskni za Gabrielem i dlatego tak reaguje na Johna. Ale to było kłamstwo. Myślała o swoim porywaczu, a nie o byłym chłopaku. Uzależniła się od niego. Nagle drzwi się uchyliły, a zza nich wyszedł właśnie John. Dziewczyna poderwała się z łóżka i wręcz skoczyła w jego ramiona.
- Spokojnie. – roześmiał się mężczyzna łapiąc równowagę. Objął ją i przeszedł na drugą stronę pokoju trzymając ją na rękach. Beth miała twarz wtuloną w miejsce pomiędzy szyją a barkiem i wdychała jego zapach. Był niepowtarzalny. Papierosy połączone z jakimiś perfumami i nutką czegoś, czego nie potrafiła zidentyfikować. 
- Dlaczego nie przychodziłeś tak długo? -powiedziała wciąż wtulona w niego.
- A tęskniłaś ? – wymruczał lekko obracając głowę.
- Może. – powiedziała lekko zawstydzona. Mężczyzna usiadł na sofie, a dziewczyna wylądowała na jego kolanach.
- Tak więc postaram się więcej Cię nie zaniedbywać – roześmiał się a ona tylko mocniej się w niego wtuliła.- Jesteś strasznie lekka. – powiedział, a dziewczyna tylko na niego spojrzała. Jak zwykle miał neutralną minę.
- Mogę zadać Ci pytanie? – powiedziała dziewczyna.
- Właśnie je zadałaś. – odparł John. Na chwilę zapadła cisza. – Żartowałem, no mów.
- Nie chcę spać sama.. Położysz się ze mną?
- Powinienem traktować to jako propozycje?
- Interpretacja dowolna – powiedziała, a mężczyzna od razu wpił się w jej usta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz