piątek, 6 marca 2015

Dalej. cz.9

Cały dzień szkole Beth i Luke spędzili razem. Siedzieli razem w ławce i chodzili razem na przerwach. Mieli dużo tematów do rozmowy. Okazało się, że oboje chcieli by pójść do wojska i że rodzice obojga zginęli w dziwnych i podobnych okolicznościach.
- możemy przejść się gdzieś po szkole? - spytał Luke. Była 14.35 została im tylko jedna lekcja. Dziewczyna trzymała mu nogi na kolanach i oparta głową o niego powtarzała angielski.
- przepraszam, ale od razu po lekcjach odbiera mnie Gabriel.
- a, twój książę. - powiedział z irytacją Luke. Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i wróciła do książki. Zadzwonił dzwonek a oni weszli do sali. Chłopak usiadł obok Beth i wyjął książki. Pani od angielskiego jednak powiedziała, że dzisiaj mają wolną lekcje i mogą robić co chcą. Luke wystrzelił ręką do góry.
- proszę pani, bo koleżanka się źle czuje, mógłbym ją odprowadzić do domu? - Beth na niego popatrzyła zdziwiona, ale szybko zakryła usta dłonią w geście że jest jej niedobrze. Pani tylko wzruszyła ramionami i wskazała im drzwi. Chłopak wziął swój plecak i torbę dziewczyny i chwile potem byli już na korytarzu. 
- co ci znowu strzeliło do tego pustego łba? - śmiała się Beth. Luke tylko wziął ją na ręce niczym książę księżniczkę i zaczął biec.
- nie zapominaj, że źle się czujesz. - powiedział z udawaną powagą. Chwile potem byli już przy wyjściu ze szkoły.
- Luke, ale Gabriel będzie tu za pół godziny.. Nie chcę żeby się martwił. - zaprotestowała dziewczyna.
- luz, odstawie mu księżniczkę zanim się zorientuje.
- to chociaż mnie postaw z łaski swojej - zaśmiała się.
- nie ma mowy. Księżniczki są po to, żeby je nosić. - powiedział i pocałował ją w czoło. Beth była zszokowana. Nie znała go specjalnie długo, a poza tym była z Gabrielem.
- co ty robisz? Zostaw mnie. - powiedziała i się wyrwała.
- co? Ale czemu? - luke był najwyraźniej zdziwiony.
- Dobrze wiesz, że jestem z Gabrysiem. Takie gesty to sobie zostaw dla innych. - była bardzo zdenerwowana na niego.
- Beth..
- Daj mi spokój. - dziewczyna mu przerwała. - późno już, lepiej poczekam w szkole.
- zaczekaj. Przepraszam. Nie wiedziałem że tak to odbierzesz. Świetnie się dziś bawiłem. Nie chcę żebyś była zła. Ok?
- ok. przepraszam, może nie powinnam tak reagować.- Luke podszedł i ją przytulił.
 
Tak zastał ich Gabriel, który chwile potem podjechał pod szkołę. Beth go zobaczyła dopiero jak wysiadł z samochodu. Nie robił afery. Po prostu podszedł do Luke'a, wyszarpnął mu z ręki torebkę Beth i poczekał aż ta wsiądzie do samochodu następnie po prostu odjechał.
- Gabriel..
- co? Sam się do ciebie przykleił? "to nie tak jak myślisz"? - był na nią zły.
- nie. Jest tylko przyjacielem..
- jasna cholera, Beth! Znasz go od tygodnia. Poznałaś go w starej ruderze gdy był naćpany, rozmawialiście ze sobą tylko jeden dzień gdy był trzeźwy. Co próbujesz mi wmówić? - widziała w jego oczach rozczarowanie. Był to dla niej przykry widok. Na tyle, że się popłakała. On jednak nie rzucił się do ocierania jej łez ze współczuciem. Po prostu skupił się na drodze i milczał.
Gdy dojechali do domu i wysiedli z samochodu Beth pobiegła na górę, a Gabriel wziął się za gotowanie. Dziewczyna była osłabiona, ale zdecydowała się poćwiczyć. Zaczęła robić brzuszki, potem kilka pompek i znów brzuszki. Miała w uszach słuchawki więc nie usłyszała wołania Gabriela za pierwszym razem. Dopiero za trzecim dobiegł do niej jego głos. Szybko się przebrała i zeszła po schodach na obiad. Na stole stały dwie świece i makaron z jakimś sosem. Podszedł do niej chłopak. W pokoju panował pół mrok więc widziała tylko jego sylwetkę tak dobrze już znaną.
- przepraszam że się zdenerwowałem. - objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Pocałował ją w usta namiętnie i zachłannie. - nienawidzę się z tobą kłócić, ale nie zniosę widoku innego faceta trzymającego cię w objęciach. To mój przywilej - wyszeptał do jej ucha.
- kocham tylko ciebie. Możesz być tego pewien - odpowiedziała Beth i pocałowała go lekko popychając na kanapę. Usiadła na jego kolanach i pocałunkami zeszła na jego szyję a następnie klatkę piersiową.
- hola, hola kolacja stygnie - zaśmiał się chłopak a dziewczyna tylko wcisnęła mu ponownie język między wargi.
- teraz mi wierzysz że to na tobie mi zależy? - wyszeptała odrywając swe usta od jego.
-wierze - odparł szczerze Gabriel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz